wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 15.
' Chcę patrzeć z tobą  w jedną stronę '

Po rozmowie z Zaynem, zmieniłam swoje zdanie. Dam mu szansę. Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z domu, po czym ruszyłam w stronę domu chłopaków. Weszłam do środka i rozebrałam się.
 - Hej.
 - Siema.- powiedział Liaś siedzący w kuchni.
 - Harry jest na górze? - zapytałam.
 - Chyba tak.- uśmiechnął się.
Odpowiedziałam Liamowi uśmiecham  i poszłam do góry. Zatrzymałam się pod drzwiami Hazzy. Były otwarte. Usłyszałam tylko kawałek rozmowy.
 - Pamiętaj Harry.
 - Ale jesteś pewna tego?
 - Tak jestem. Nie niszcz sobie życia.
Z pokoju wyszła Perrie która spojrzała na mnie bez słowa. Otworzyłam drzwi i weszłam do jego pokoju.
 - Harry, coś nie tak? - zapytałam siadając obok niego.
 - Co ty tu robisz? - zapytał.
 - Przyszłam z tobą porozmawiać. Słuchaj, przemyślałam to i chce dać ci szansę.
 - Naprawde? - Harry spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem który po chwili zszedł z jego twarzy.
 
 *** Harry ***
Zaskoczyły mnie słowa Rose. Nie wiem co mam robić. Perrie mówiła mi, że ona mną sie pobawi i mnie zostawi. A jeśli to prawda? Nie chce być wykorzystany. Kocham ją, ale..

 - Rose, ja nie moge. Przepraszam. Nie możemy być razem. - powiedziałem i wyszłem z pokoju.
 - Ale? Harry zaczekaj. - powiedziała Rose.
Ubrałem się i wybiegłemz domu.

*** Rose ***
Nie wiem co się stało. Myślałam, że mnie kocha  i chce być ze mną. Ale to były puste słowa. Zayn kłamał i on tak samo. Zeszłam na dół.
 - Rose, co jest? Gdzie poszedł Harry? - spytał mnie Niall.
 - Niall, daj mi spokój. Mam gdzieś gdzie poszedł. - powiedziałam i wybiegłam z domu. Po moich policzkach spadło kilka łez,które od razu otarłam bluzą. Weszłam do środka i rzuciłam się na łóżku.
 - Dlaczego nagle zmienił zdanie? - zadawałam te pytanie co kilka minut, a może i nawet sekund.  Daje mu szanse, a on?
 _____________________________________________________
Macie rozdział :3 Nie wiem czy będę dalej pisała ;c Czytają tylko dwie osoby i dziękuję wam za to ; * Wiem,że nie pisze super jak niektórzy ale pisanie sprawia mi przyjemność. Wczułam się w to pisanie. To chyba koniec pisania ;c  Pa. Dziękuje tym osobą które ze mną są ! ;*

poniedziałek, 11 lutego 2013

Rozdział 14.
'Nie przepraszaj za to co czujesz. To jak przepraszanie za bycie prawdziwym'

Posiedzieliśmy troche z Lou u mnie. Potem poszliśmy do domu chłopaków. Chce poznać tą Perrie. Weszliśmy do środka. Zayn miział się z Perrie, Liama i Niallera nie było, a Harrego nie widziałam. Rozebrałam kurtke i buty po czym weszłam do salonu.
 - Siemka ! - powiedziałam.
 - Cześć Ross. - powiedział Zayn odrywający się od Perrie.
 - Zayn, kto to? - zapytała Perrie.
 - To Rose, nasza dobra przyjaciółka.
Blondynka podeszła do mnie i przytuliła mnie.
 - Witaj,miło mi cię poznać. Perrie jestem. - wyciągnęła swoją zgrabną dłoń w moją stronę i wróciła na kanape. Poczułam, że ktoś ciągnie mnie za rękę do góry. To był Harry. Weszliśmy do jego pokoju.
 - Ej po co tu przyszliśmy? - spytałam patrząc na loczka.
 - Słuchaj, przepraszam że powiedziałem ci co czuje.
Podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu
 - nie przepraszaj za to co czujesz. To jak przepraszanie za bycie prawdziwym.
Harry uśmiechnął się i musnął delikatnie mój jasno różowy policzek. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie obok Malika.
 - Ej, skoczymy na gorącą czekolade? . - zapytał Zayn patrząc w moje czekoladowe oczka.
 - Chętnie. - uśmiechnęłam się promiennie.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu.
 - A gdzie Perrie? - spytałam.
 - Została w domu. A my musimy pogadać. - spojrzał na mnie.
O czym? Co zrobiłam? Doszliśmy do kawiarenki, usiedliśmy i zamówiliśmy gorącą czekoladę.
 - Dobra, to teraz gadaj .
Malik najpierw wziął łyka czekolady, a potem zaczął mówić.
 - Więc, tak. Słyszałem,że Harry powiedział ci co czuje.
Odwróciłam wzrok od niego. Z kąd on wie? Pewnie, już wszyscy wiedzą.
- Nie chowaj się, tylko patrz mi w oczy. - podniósł mój podbrudek i spojrzał w mi w oczy. - On cię naprawde kocha. Mówi, cały czas o tobie.
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Jeśli Zayn tak mówi, to  jest prawdą.
 - Uwierz mi, to że jest piosenkarzem to nie znaczy , że cie wykorzysta i żuci. - powiedział uśmiechając się do mnie.
 - Może i masz racje. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
 - Mam rację. - uśmiechnął się. - To co idziemy do domu? - zapytał. A ja pokiwałam głową.
________________________________________________
Wiem, że bardzo krótki ale nie moge dodawać często. Wiem, beznadziejny jest .-.-. Dziękuję za komentarze ;*

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 13
' Był bezsilny, nie był w stanie jej powiedzieć że znaczy dla niego więcej niż cokolwiek na tym świecie... '
Po 20 minutach, Styles wszedł do domu. Rozebrał buty i ściągnął kurtke. Powiedział wszystkim "Cześć" i pobiegł do góry. Czy on jest na mnie zły?
 - Ej, wiesz co mu jest?. - zapytał mnie Lou spoglądający w moje oczy.
 - Nie, nie wiem. - powiedziała, udając.
Wstałam z sofy i poszłam do góry. Musiałam z nim pogadać, nie chce żeby przeze mnie był smutny. Zapukałam w jasno-kremowe drzwi które prowadziły do pokoju Hazzy.
 - Harry? . - uchyliłam lekko drzwi i weszłam do jego pokoju.
Leżał na łóżku i patrzył w sufit. Usiadłam na rogu łóżka.
 
 - Przepraszam, że uciekłam. -  powiedziałam, bawiąc się z zakłopotania sznurkiem od bluzy.                               
- Spoko. - powiedział cicho.
- Słuchaj, nie wiem czemu mnie pocałowałeś, uciekłam bo mnie to zdziwiło. Rozumiesz? . - powiedziałam, obracając głowe w jego strone.
- Czemu cię pocałowałem? Trudno się domyślić?. - powiedział.
Wstał z łóżka i spojrzał w okno.
 - Tak trudno mi, wiesz? Nie możesz powiedzieć o swoich uczuciach?
 Był bezsilny, nie był w stanie jej powiedzieć że znaczy dla niego więcej niż cokolwiek na tym świecie.
 - Pamiętaj, że 60 sekund smutku zabiera ci munutę szczęścia. - powiedział.
Uśmiechnęłam się lekko i spuściłam głowe w dół.
 - Rose? Moge zostać sam? . - zapytał mnie.
 - Jasne, okej. - powiedziałam, puściłam mu lekki uśmiech i wyszłam z jego pokoju.
Nie rozumiem tego. Czy on mnie kocha? Męczyłam się tymi pytaniam. On boi się powiedzieć co czuje. 
 - Chłopaki, ja już pójde. Do jutra, cześć.
Powiedziałam i przytuliłam każdego z nich i wyszłam. Szłam chodnikiem, śnieg spadał mi na włosy.  Nie raz tak miałam,że zawiodłam się na ludziach którym ufałam. Weszłam do domu i zrobiłam sobie herbate, poszłam do góry i usiadłam w miejscu w którym zawsze siadam. Spojrzałam w błękitne niebo. Nie lubię tego wieczoru, skulam się pod kołdrą na łóżku, chowając głowe w poduszke  i usiłuje opanować  myśli, które rozpierdalają mi głowe. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, zobaczyłam na wyświetlaczu "Louis" . Odebrałam.
 - Cześć. - powiedział śmiejąc się.
 - Hej, co jest? .  - zapytałam
 - Nic. ej moge do ciebie przyjść? . - zapytał proszącym głosem.
 - A po co?
 - Bo wiesz, Perrie przyjeżdza dziewczyna Zayna, nie lubie jej. - powiedział i lekko się zaśmiał.
 - Przyjeżdza? Fajnie, wreszcie ją poznam. Okej, przychodź.
 - Spoko, zaraz będę.
Rozłączyłam się i położyłam na łóżku.
 - Czas już przestać o tym myśleć. - powiedziałam .
Zeszłam na dół i czekałam na Louisa.
____________________________________________________
Rozdział jest proszę ;D Podoba mi się nie wiem jak wam ;d
proszę o komentarze ; *
 


niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 12
' Kilometry problemów, sto powodów by odejść, znalazłam jeden, dla którego chce żyć '

(włącz)

Obudziłam się rano z bolącą głową. Przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół i zjadłam małe śniadanie. Musze wyjść na świeże powietrze. Założyłam moje miętowe trampki i kurtke. Poszłam w strone mojego ulubionego miejsca w którym  znikały wszystkie moje myśli. Stanełam nad jeziorkiem które błyszczało i zaczęłam śpiewać sobie
 piosenke.
 (włącz)

would it make you feel better/ czy czujesz się lepiej
to watch me while i bleed?/ widząc mnie krwawiącą?
all my windows, still are broken/ wszystkie moje okna są zbite
but i'm standing  on my feet/ jednak ja wciąż stoje na nogach.

Nuciłam sobie piosenke gdy nagle ktoś mnie dotknął.
 - Ładnie śpiewasz. - powiedział do mnie męski głos.
Obróciłam się w strone tej osoby i zobaczyłam Harrego.
 - eee. Hej. - powiedziałam po czym zrobiłam się czerwona.
 - Co ty tutaj robisz? . - zapytał mnie patrząc na mnie swoimi oczami.
 - Zastanawiam się po co żyje na tym świecie. - powiedziałam odwracając wzrok. - A ty co tu robisz? Coś nie tak? .
 - Nie nic, tak przyszłem. Choodź zabiore cię gdzieś.
Styles złapał mnie za rękę i pociągnął . Nie wiem dokąd szliśmy. Harry zakrył mi oczy.
 - Okej, możesz już zobaczyć. - powiedział odkrywając mi moje oczy.
Zaniemówiłam. Tam było naprawde pięknie. Te drzewa opsypane białym puszkiem.
 - Jejku jak tu pięknie. - uśmiechnęłam się uroczo .
 - No nie? .  A teraz chodź na lód. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
 - Ej nie. - zaśmiałam się.
Weszliśmy delikatnie na lód i zaczeliśmy sie ślizgać. Ślizgałam się i straciłam równowage po czym wpadłam na Hazze i przewróciliśmy się. Utonęłam w jego oczach.
 - Sorki.  - powiedziałam schodząc z niego.
 - Okej.  - powiedział.

 *** Harry ***
Tak bardzo chciałem ją pocałować. Jednak bałem się bałem się jej reakcji. Chce powiedzieć jej co czuje, nie trzymać tego dłużej w sobie , ale co jeśli ona nic do mnie czuje? Tego się obawiam. Rose rzuciła we mnie śnieżką.
 - Ej no. - powiedziałem i zaśmiałem się.
Wziąłem śnieżkę i rzuciłem w nią. Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę. Położyłem swoją rękę na jej jasno różowym policzku i pocałowałem ją czule. Chciałem aby ta chwila nigdy się nie kończyła. Poprostu za bardzo ją kocham.

 *** Rose ***
Zdziwiło mnie to, że Hazz mnie pocałował. Gdy Harry mnie całował poczułam takie ciepło w sercu, nie wiem co to było. Kilometry problemów, sto powodów by odejść, znalazłam jeden dla którego chce żyć. Oderwałam się od niego i powiedziałam :
 - Hazz, ja nie moge.
Pobiegłam w strone wyjścia z lasu.
 - Rose, czekaj. - powiedział próbując mnie zatrzymać.
Dlaczego on mnie pocałował? Czy on mnie kocha? Zadręczałam się tymi pytaniami całą droge do domu chłopaków. Weszłam do środka. Na kanapie siedział Malik i Tomlinson, a  w kuchni oczywiśćie był Niall.
 - Cześć. - powiedziałam ściągając kurtke.
 - no siema. - powiedział Zayn i uśmiechnął się.
 - Moge tu do was? . - powiedziałam cicho pokazując na miejsce w środku.
 - Jasne, siadaj. - chłopcy posuneli się i usiadłam.
________________________________________________
Macie xd Tak, mi też się nie podoba. Jest troche długi. Teraz przeprosiny ;3 Bardzo was przepraszam, że nie dodawałam tak długo, ale nie mogłam. Obiecuje dodawać je wcześniej . Bardzo dziękuję osobą które komentują i są ze mną ;** Kocham was ;D

niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 11
 ' a kiedyś będę taka odważna, że na ulicy będę pytać dresów czy chcą wpierdol '

Obudziłam się rano z myślą , że śmierć mamy to tylko sen. Jednak ona naprawde zmarła. Godzinami wyobrażałam sobie ją wychodzącą z samochodu.
Przygotowałam sobie ciuchy, zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w wysoki kuc. Zjadłam małe śniadanie i wyszłam z domu. Dziś jest pogrzeb mamy,  jest szaro i deszcz pada. Schowałam się pod parasolem. Po pogrzebie poszłam do domu, zauważyłam na podjeździe samochód mojego taty. Weszłam do środka, rozebrałam buty i zobaczyłam w domu tą dziwke. Coś we mnie pękło.
  - Aha. To lepiej siedzieć w domu niż przyjść na pogrzeb własnej żony. - powiedziałam, nie ukrywając złośći.
  - Nie przyszłem, bo dopiero teraz wróciliśmy z lotniska. - odpowiedział mi tata.
  - To trzeba było, przyjechać na czas i przyjść na pogrzeb. - po moim jasno różowym policzku spadła mi krystaliczna łza.
Podeszłam do dziewczyny siedzącej na kanapie obok taty.
 - Nie wiem jak na ciebie mówią, jakie masz ksywki, ale moja ksywka dla ciebie to dziwka. -  wybuchłam płaczem i pobiegłam do pokoju.
Nie rozumiem taty, on sie bardzo zmienił. To bolało, mój tata wolał pieprzyć się gdzieś z tą dziwką  niż przyjść na pogrzeb mamy. Usiadłam na parapiecie patrząc w szare niebo. Wzięłam do  ręki zdjęcie mamy i opuszkiem palca przejechałam po nim. 
 - Mamo chce cię mieć przy sobie . Dlaczego mnie zostawiłaś? . - powiedziałam myśląc , że mama to słyszy i wróci do mnie. Jednak to była moja bujna wyobraźnia. Zeszłam na dół aby pogadać z tatą. Był sam.
 - Tato? Dlaczego cie nie było? nie obchodzi cię już mama? . - zapytałam.
 - Obchodzi. Byłem zajęty. - odpowiedział wstając z kanapy.
 - Czym? Pieprzeniem się z tą dziwką? . - powiedziałam. Ulżyło mi gdy to powiedziałam.
 - Rose. Nie pozwalaj sobie. To nie jest twoja sprawa.
 - Gdyby nie to , że znalazłeś sobie inną mama by żyła. - wykrzyczałam mu w twarz.
Tata podszedł do mnie i powiedział :
 - To twoja wina , że matka nie żyje.
Po tych słowach rozpłakałam się jak dziecko. Przyznał , że to moja wina. Nie umiałam mu na to odpowiedzieć byłam za bardzo słaba. A kiedyś będę taka odważna , że na ulicy będę pytać dresów czy chcą wpierdol. Jednak nie dzisiaj.
Poszłam do pokoju mamy i wyciągnęłam z barku wódke. Mogę się upić, nikogo i tak to nie będzie obchodzi. Usiadłam skulona w kącie pokoju.
___________________________________________________
Dobra jest rozdział. Z góry przepraszam za błędy. Dziękuję osobą za skomentowanie poprzedniej notki. ^^  Rozdział troche krótki, ale postaram sie 12 zrobić długi. Kocham was ; *
                                           papatki :3

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 10.

' Dużo łatwiej jest powiedzieć ' wszystko w porządku ' ,niż tłumaczyć, dlaczego najchętniej rozwaliłabyś łeb o ściane '

Budząc się rano zobaczyłam , że za oknem padał biały puszek. Uwielbiam tę pore roku. Podeszłam do okna, otworzyłam je wyciągając rękę w strone spadającego śniegu na moją dłoń. Poszłam się przebrać i włożyłam  to. Do tego założyłam ciepłe , wełniane skarpety które zrobiła mi mama. Zeszłam na dół , po schodach. Zrobiłam sobie śniadanie i włączyłam telewizor w którym właśnie leciała moja ulubiona piosenka ( włącz ). Zaczęłam nucić tą piosenke. Do drzwi ktoś zaczął pukać. Wstałam z sofy i otwarłam drzwi . Stał w nich wysoki chłopak w kurtce. Obrócił się do mnie , był to Harry. Było mu zimno , bo się trząsł.
 - Hej Rose. - usmiechnął się do mnie. - Moge wejść? . zapytał.
 - Cześć. No nie wiem , nie wiem. - zaśmiałam się. - Jasne wchodź. - powiedziałam mu , poczym zamknęłam drzwi gdy wszedł. Styles rozebrał buty i kurtke a potem usiadł na kanapie.
 - Słuchasz tej piosenki? . - zapytał patrząc na mnie.
 - Tak. Lubię ją. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
 - Ja też. Chodź. - Hazza złapał mnie za rękę i zaczął tańczyć ze mną.
 - Ja nie umiem tańczyć. - powiedziałam.
 - Napewno umiesz. - powiedział uśmiechając się.
Tańczyliśmy do tej piosenki. To Styles , właśnie on wywołał pierwszy uśmiech na mojej twarzy odkąd zmarła mama. Po skończeniu tańca , poszłam do kuchni zrobić nam gorącą czekolade, nagle  do domu weszło 4 zmarzniętych chłopców.
 - Siema. - powiedział Lou. - Cześć , siema, hejoo. - powiedział Zayn , Li i Nialler.
 - A wy tu czego? . - zapytał loczek  ze zdziwioną miną.
 - A co? Przeszkadzamy gołąbeczkom. - zaśmiał się Malik.
 - Cześć chłopaki. - powiedziałam wychodząc z kuchni.
 - Rose ! . - krzyknęli chłopcy naraz i przytulili mnie.
 - Aż tak ucieszeni na mój widok? .
 - Nie. Zimno nam , a ty jesteś ciepła. - powiedział Nialler wtulając się we mnie.
 - Horan , ty idioto. - powiedział Li .
Usiadłam na kanapie obok loczka. Piliśmy gorącą czekolade, a chłopaki stali i patrzeli na nas.
 - Tak macie też czekolade. W kuchni stoi.
Chłopcy od razu pobiegli do kuchni. Wzięli kubek i usiedli obok nas. Siedzieliśmy i oglądaliśmy jakiś film. Poszłam z tamtąd , czułam się jak w zoo. Otwarłam drzwi z mojego pokoju i usiadłam na parapecie. Wpatrywałam się w spadajace płatki śniegu i w zdjęcie mojej mamy. Delikatnie palcem przejechałam po zdjęciu i powiedziałam " Nigdy o tobie nie zapomne mamo ". Do pokoju wszedł Lou. Czego on tu chciał? ne wiem.
 - Rose? . - powiedział moje imię podchodząc bliżej do mnie.
 - Tak mam na imię. - powiedziałam.
 - Wiem. ej jest taka sprawa. Bo wiesz .... yy, Chce mi się marchewki. - powiedział rumieniąc się.
Marchewki? Ciekawe czy mam.
 - Serio? . - zaśmiałam się . - Idź na dół zaraz tam zejde.
 - Dobrze. - usmiechnął się uroczo.
Patrzałam nadal w zdjecie.
 - O i jeszcze Niall chce jeść ! . - powiedział .
Zaśmiałam się . Pocałowałam zdjęcie mamy i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni , wyciągłam z szafki marchewke Louisowi. Wyrwał mi ją z ręki i od razu zaczął jeść.
 - Niall ! . - zawołałam.
 - Co? . - powiedział.
 - W lodówce jest bigos.
Nialler poleciał do kuchni jak z torpedy. Ja usiadłam obok chłopaków i grałam z nimi w grę. Zaczęła myśleć o tacie , gdzie on jest? czy wie o śmieci mamy? To pytanie krążyło mi po głowie całą noc.
 ______________________________________________________
I jest 10 ;* Bardzo podoba mi się ten rozdział. < 3 Coraz bliżej święta  coraz bliżej święta. ;D Więc kochani życzę Wam Wesołych Świąt , zajenistych prezentów  no i Udanego Sylwestra ;*
Kocham was ;*

wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 9.

' przestań pierdolić teorie , że mam ciągle dawać rade '

*** Rose ***
Czuje się winna , za to co  się stało. Nie dawałam już rady, miałam ochote ucieknąć od rzeczywistośći.

Dob­re chwi­le dzi­siej­sze­go dnia są smut­ny­mi wspom­nieniami jutra.
The good ti­mes of to­day are the sad thou­ghts of to­mor­row.


Odkleiłam sie z ramion blondyna, usiadłam na ziemi i schowałam twarz w rękach. Łzy spływały  mi , po moich jasno różowych policzkach. Niall stał na przeciw mnie i wpatrywał się. Wyciągnęłam z szufladki papierosa , podpaliłam go i włożyłam do ust. Horan , od razu zabrał mi go.
 - Oddaj to , nie będziesz mi sie truła tym. - powiedział mi.
 - Zostaw mi to. Mam ochote sie truć. - odpowiedziałam mu.
Niall zabrał mi papierosa i wrzucił go do śmieci , a ja dmuchnęłam mu w twarz dymem i poszłam do pokoju.
 - Nienawidze siebie. - powiedziałam .
 - Ros , przestań tak mówić. - odpowiedział mi , patrząc w moją strone.
 - Tylko , to jest moja wina. - znowu się popłakałam. - Zadzwoniłam do mamy i zaraz potem nie usłyszałam już jej głosu. -  dławiłam się łzami.
 - To nie znaczy , że to przez ciebie. - usiadł obok mnie .
 - Żałuje , że chciałam jej to powiedzieć. Przestań pierdolić teorie , że mam ciągle dawać rade.
 - Rose , i tak twoja mama by się dowiedziała o tym.- odgranął moje włosy i popatrzył w oczy. - Chodź , ze mną idziemy do mnie.
Horan , złapał mnie za rękę i poszliśmy w strone jego domu. Weszliśmy do środka i od razu usłyszeliśmy bitwe o naleśnika.
 - Ej , ja nie jadłem wogule więc ja go zjem !  . - Niall podbiegł do Liama i zabrał mu naleśnika. Podszedł do mnie chłopak w bluzce w paski , z marchewką w ręce.
 - Cześć. To ty jesteś Rose , tak? . - zapytał mnie , zajadając się marchewką.
 - Hej. Tak to ja. A ty Lou . - powiedziałam , patrząc w jego oczy.
Tomlinson usiadł na kanapie i pokazał palcem , żebym też usiadał. Poszłam. Siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w telewizor.
 - Dasz troche? . - zapytałam robiąc słodkie oczka.
 Louis , najpierw spojrzał na marchwke potem na mnie i znowu na marchewke i na mnie.
 - No dobra. Masz. - podał mi kawałek pomarańczowego warzywa. Do pokoju , przyszedł Zayn i  chłopak z burzą loków na głowie.
 - Jak tam koniec wojny o naleśnika? . - zapytałam , uśmiechając się.
 - Tak , koniec. - powiedział Harry i usiadł obok mnie. - Ładnie wyglądasz . - powiedział , uśmiechając się do mnie.
 - Serio? Dzięki za komplement Styles. - wyglądałam jak potwór , makijaż mi sie rozmazał.
Posiedziałam z chłopakami, było już późno.
 - To czas na mnie. - powiedziała , wstając z kanapy.
 - Paa Ślicznotko. - powiedział do mnie Harry .
 Usmiechnęłam się i wyszłam. Otworzyłam delikatnie drzwi , zrobiłam sobie gorącą czekolade i usiadłam na parapecie w moim pokoju. Patrzyłam w niebo i na gwiazdy, popijając czekolade. Położyłam się na łóżku i przykryłam kocem.
 - Kocham cię Mamo ! . - powiedziałam cicho , po czym poszłam spać.
 ____________________________________________________________
Tadadada ! ; 3 No to mamy 9 , dziwie sie  że jeszcze wytrzymałam ; o Ten rozdział mi sie podoba . Mam nadzieje , że wam też. O i proszę wszystkich czytających o dodanie koma , że czytają. Będę wdzęczna.
                                   Kocham Was !! ; **