Rozdział 15.
' Chcę patrzeć z tobą w jedną stronę '
Po rozmowie z Zaynem, zmieniłam swoje zdanie. Dam mu szansę. Ubrałam się, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z domu, po czym ruszyłam w stronę domu chłopaków. Weszłam do środka i rozebrałam się.
- Hej.
- Siema.- powiedział Liaś siedzący w kuchni.
- Harry jest na górze? - zapytałam.
- Chyba tak.- uśmiechnął się.
Odpowiedziałam Liamowi uśmiecham i poszłam do góry. Zatrzymałam się pod drzwiami Hazzy. Były otwarte. Usłyszałam tylko kawałek rozmowy.
- Pamiętaj Harry.
- Ale jesteś pewna tego?
- Tak jestem. Nie niszcz sobie życia.
Z pokoju wyszła Perrie która spojrzała na mnie bez słowa. Otworzyłam drzwi i weszłam do jego pokoju.
- Harry, coś nie tak? - zapytałam siadając obok niego.
- Co ty tu robisz? - zapytał.
- Przyszłam z tobą porozmawiać. Słuchaj, przemyślałam to i chce dać ci szansę.
- Naprawde? - Harry spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem który po chwili zszedł z jego twarzy.
*** Harry ***
Zaskoczyły mnie słowa Rose. Nie wiem co mam robić. Perrie mówiła mi, że ona mną sie pobawi i mnie zostawi. A jeśli to prawda? Nie chce być wykorzystany. Kocham ją, ale..
- Rose, ja nie moge. Przepraszam. Nie możemy być razem. - powiedziałem i wyszłem z pokoju.
- Ale? Harry zaczekaj. - powiedziała Rose.
Ubrałem się i wybiegłemz domu.
*** Rose ***
Nie wiem co się stało. Myślałam, że mnie kocha i chce być ze mną. Ale to były puste słowa. Zayn kłamał i on tak samo. Zeszłam na dół.
- Rose, co jest? Gdzie poszedł Harry? - spytał mnie Niall.
- Niall, daj mi spokój. Mam gdzieś gdzie poszedł. - powiedziałam i wybiegłam z domu. Po moich policzkach spadło kilka łez,które od razu otarłam bluzą. Weszłam do środka i rzuciłam się na łóżku.
- Dlaczego nagle zmienił zdanie? - zadawałam te pytanie co kilka minut, a może i nawet sekund. Daje mu szanse, a on?
_____________________________________________________
Macie rozdział :3 Nie wiem czy będę dalej pisała ;c Czytają tylko dwie osoby i dziękuję wam za to ; * Wiem,że nie pisze super jak niektórzy ale pisanie sprawia mi przyjemność. Wczułam się w to pisanie. To chyba koniec pisania ;c Pa. Dziękuje tym osobą które ze mną są ! ;*
wtorek, 26 lutego 2013
poniedziałek, 11 lutego 2013
Rozdział 14.
'Nie przepraszaj za to co czujesz. To jak przepraszanie za bycie prawdziwym'
Posiedzieliśmy troche z Lou u mnie. Potem poszliśmy do domu chłopaków. Chce poznać tą Perrie. Weszliśmy do środka. Zayn miział się z Perrie, Liama i Niallera nie było, a Harrego nie widziałam. Rozebrałam kurtke i buty po czym weszłam do salonu.
- Siemka ! - powiedziałam.
- Cześć Ross. - powiedział Zayn odrywający się od Perrie.
- Zayn, kto to? - zapytała Perrie.
- To Rose, nasza dobra przyjaciółka.
Blondynka podeszła do mnie i przytuliła mnie.
- Witaj,miło mi cię poznać. Perrie jestem. - wyciągnęła swoją zgrabną dłoń w moją stronę i wróciła na kanape. Poczułam, że ktoś ciągnie mnie za rękę do góry. To był Harry. Weszliśmy do jego pokoju.
- Ej po co tu przyszliśmy? - spytałam patrząc na loczka.
- Słuchaj, przepraszam że powiedziałem ci co czuje.
Podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu
- nie przepraszaj za to co czujesz. To jak przepraszanie za bycie prawdziwym.
Harry uśmiechnął się i musnął delikatnie mój jasno różowy policzek. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie obok Malika.
- Ej, skoczymy na gorącą czekolade? . - zapytał Zayn patrząc w moje czekoladowe oczka.
- Chętnie. - uśmiechnęłam się promiennie.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu.
- A gdzie Perrie? - spytałam.
- Została w domu. A my musimy pogadać. - spojrzał na mnie.
O czym? Co zrobiłam? Doszliśmy do kawiarenki, usiedliśmy i zamówiliśmy gorącą czekoladę.
- Dobra, to teraz gadaj .
Malik najpierw wziął łyka czekolady, a potem zaczął mówić.
- Więc, tak. Słyszałem,że Harry powiedział ci co czuje.
Odwróciłam wzrok od niego. Z kąd on wie? Pewnie, już wszyscy wiedzą.
- Nie chowaj się, tylko patrz mi w oczy. - podniósł mój podbrudek i spojrzał w mi w oczy. - On cię naprawde kocha. Mówi, cały czas o tobie.
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Jeśli Zayn tak mówi, to jest prawdą.
- Uwierz mi, to że jest piosenkarzem to nie znaczy , że cie wykorzysta i żuci. - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Może i masz racje. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Mam rację. - uśmiechnął się. - To co idziemy do domu? - zapytał. A ja pokiwałam głową.
________________________________________________
Wiem, że bardzo krótki ale nie moge dodawać często. Wiem, beznadziejny jest .-.-. Dziękuję za komentarze ;*
'Nie przepraszaj za to co czujesz. To jak przepraszanie za bycie prawdziwym'
Posiedzieliśmy troche z Lou u mnie. Potem poszliśmy do domu chłopaków. Chce poznać tą Perrie. Weszliśmy do środka. Zayn miział się z Perrie, Liama i Niallera nie było, a Harrego nie widziałam. Rozebrałam kurtke i buty po czym weszłam do salonu.
- Siemka ! - powiedziałam.
- Cześć Ross. - powiedział Zayn odrywający się od Perrie.
- Zayn, kto to? - zapytała Perrie.
- To Rose, nasza dobra przyjaciółka.
Blondynka podeszła do mnie i przytuliła mnie.
- Witaj,miło mi cię poznać. Perrie jestem. - wyciągnęła swoją zgrabną dłoń w moją stronę i wróciła na kanape. Poczułam, że ktoś ciągnie mnie za rękę do góry. To był Harry. Weszliśmy do jego pokoju.
- Ej po co tu przyszliśmy? - spytałam patrząc na loczka.
- Słuchaj, przepraszam że powiedziałem ci co czuje.
Podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu
- nie przepraszaj za to co czujesz. To jak przepraszanie za bycie prawdziwym.
Harry uśmiechnął się i musnął delikatnie mój jasno różowy policzek. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie obok Malika.
- Ej, skoczymy na gorącą czekolade? . - zapytał Zayn patrząc w moje czekoladowe oczka.
- Chętnie. - uśmiechnęłam się promiennie.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu.
- A gdzie Perrie? - spytałam.
- Została w domu. A my musimy pogadać. - spojrzał na mnie.
O czym? Co zrobiłam? Doszliśmy do kawiarenki, usiedliśmy i zamówiliśmy gorącą czekoladę.
- Dobra, to teraz gadaj .
Malik najpierw wziął łyka czekolady, a potem zaczął mówić.
- Więc, tak. Słyszałem,że Harry powiedział ci co czuje.
Odwróciłam wzrok od niego. Z kąd on wie? Pewnie, już wszyscy wiedzą.
- Nie chowaj się, tylko patrz mi w oczy. - podniósł mój podbrudek i spojrzał w mi w oczy. - On cię naprawde kocha. Mówi, cały czas o tobie.
Zrobiło mi się ciepło na sercu. Jeśli Zayn tak mówi, to jest prawdą.
- Uwierz mi, to że jest piosenkarzem to nie znaczy , że cie wykorzysta i żuci. - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Może i masz racje. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Mam rację. - uśmiechnął się. - To co idziemy do domu? - zapytał. A ja pokiwałam głową.
________________________________________________
Wiem, że bardzo krótki ale nie moge dodawać często. Wiem, beznadziejny jest .-.-. Dziękuję za komentarze ;*
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Rozdział 13
' Był bezsilny, nie był w stanie jej powiedzieć że znaczy dla niego więcej niż cokolwiek na tym świecie... '
Po 20 minutach, Styles wszedł do domu. Rozebrał buty i ściągnął kurtke. Powiedział wszystkim "Cześć" i pobiegł do góry. Czy on jest na mnie zły?
- Ej, wiesz co mu jest?. - zapytał mnie Lou spoglądający w moje oczy.
- Nie, nie wiem. - powiedziała, udając.
Wstałam z sofy i poszłam do góry. Musiałam z nim pogadać, nie chce żeby przeze mnie był smutny. Zapukałam w jasno-kremowe drzwi które prowadziły do pokoju Hazzy.
- Harry? . - uchyliłam lekko drzwi i weszłam do jego pokoju.
Leżał na łóżku i patrzył w sufit. Usiadłam na rogu łóżka.
- Przepraszam, że uciekłam. - powiedziałam, bawiąc się z zakłopotania sznurkiem od bluzy.
- Spoko. - powiedział cicho.
- Słuchaj, nie wiem czemu mnie pocałowałeś, uciekłam bo mnie to zdziwiło. Rozumiesz? . - powiedziałam, obracając głowe w jego strone.
- Czemu cię pocałowałem? Trudno się domyślić?. - powiedział.
Wstał z łóżka i spojrzał w okno.
- Tak trudno mi, wiesz? Nie możesz powiedzieć o swoich uczuciach?
Był bezsilny, nie był w stanie jej powiedzieć że znaczy dla niego więcej niż cokolwiek na tym świecie.
- Pamiętaj, że 60 sekund smutku zabiera ci munutę szczęścia. - powiedział.
Uśmiechnęłam się lekko i spuściłam głowe w dół.
- Rose? Moge zostać sam? . - zapytał mnie.
- Jasne, okej. - powiedziałam, puściłam mu lekki uśmiech i wyszłam z jego pokoju.
Nie rozumiem tego. Czy on mnie kocha? Męczyłam się tymi pytaniam. On boi się powiedzieć co czuje.
- Chłopaki, ja już pójde. Do jutra, cześć.
Powiedziałam i przytuliłam każdego z nich i wyszłam. Szłam chodnikiem, śnieg spadał mi na włosy. Nie raz tak miałam,że zawiodłam się na ludziach którym ufałam. Weszłam do domu i zrobiłam sobie herbate, poszłam do góry i usiadłam w miejscu w którym zawsze siadam. Spojrzałam w błękitne niebo. Nie lubię tego wieczoru, skulam się pod kołdrą na łóżku, chowając głowe w poduszke i usiłuje opanować myśli, które rozpierdalają mi głowe. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, zobaczyłam na wyświetlaczu "Louis" . Odebrałam.
- Cześć. - powiedział śmiejąc się.
- Hej, co jest? . - zapytałam
- Nic. ej moge do ciebie przyjść? . - zapytał proszącym głosem.
- A po co?
- Bo wiesz, Perrie przyjeżdza dziewczyna Zayna, nie lubie jej. - powiedział i lekko się zaśmiał.
- Przyjeżdza? Fajnie, wreszcie ją poznam. Okej, przychodź.
- Spoko, zaraz będę.
Rozłączyłam się i położyłam na łóżku.
- Czas już przestać o tym myśleć. - powiedziałam .
Zeszłam na dół i czekałam na Louisa.
____________________________________________________
Rozdział jest proszę ;D Podoba mi się nie wiem jak wam ;d
proszę o komentarze ; *
' Był bezsilny, nie był w stanie jej powiedzieć że znaczy dla niego więcej niż cokolwiek na tym świecie... '
Po 20 minutach, Styles wszedł do domu. Rozebrał buty i ściągnął kurtke. Powiedział wszystkim "Cześć" i pobiegł do góry. Czy on jest na mnie zły?
- Ej, wiesz co mu jest?. - zapytał mnie Lou spoglądający w moje oczy.
- Nie, nie wiem. - powiedziała, udając.
Wstałam z sofy i poszłam do góry. Musiałam z nim pogadać, nie chce żeby przeze mnie był smutny. Zapukałam w jasno-kremowe drzwi które prowadziły do pokoju Hazzy.
- Harry? . - uchyliłam lekko drzwi i weszłam do jego pokoju.
Leżał na łóżku i patrzył w sufit. Usiadłam na rogu łóżka.
- Spoko. - powiedział cicho.
- Słuchaj, nie wiem czemu mnie pocałowałeś, uciekłam bo mnie to zdziwiło. Rozumiesz? . - powiedziałam, obracając głowe w jego strone.
- Czemu cię pocałowałem? Trudno się domyślić?. - powiedział.
Wstał z łóżka i spojrzał w okno.
- Tak trudno mi, wiesz? Nie możesz powiedzieć o swoich uczuciach?
Był bezsilny, nie był w stanie jej powiedzieć że znaczy dla niego więcej niż cokolwiek na tym świecie.
- Pamiętaj, że 60 sekund smutku zabiera ci munutę szczęścia. - powiedział.
Uśmiechnęłam się lekko i spuściłam głowe w dół.
- Rose? Moge zostać sam? . - zapytał mnie.
- Jasne, okej. - powiedziałam, puściłam mu lekki uśmiech i wyszłam z jego pokoju.
Nie rozumiem tego. Czy on mnie kocha? Męczyłam się tymi pytaniam. On boi się powiedzieć co czuje.
- Chłopaki, ja już pójde. Do jutra, cześć.
Powiedziałam i przytuliłam każdego z nich i wyszłam. Szłam chodnikiem, śnieg spadał mi na włosy. Nie raz tak miałam,że zawiodłam się na ludziach którym ufałam. Weszłam do domu i zrobiłam sobie herbate, poszłam do góry i usiadłam w miejscu w którym zawsze siadam. Spojrzałam w błękitne niebo. Nie lubię tego wieczoru, skulam się pod kołdrą na łóżku, chowając głowe w poduszke i usiłuje opanować myśli, które rozpierdalają mi głowe. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, zobaczyłam na wyświetlaczu "Louis" . Odebrałam.
- Cześć. - powiedział śmiejąc się.
- Hej, co jest? . - zapytałam
- Nic. ej moge do ciebie przyjść? . - zapytał proszącym głosem.
- A po co?
- Bo wiesz, Perrie przyjeżdza dziewczyna Zayna, nie lubie jej. - powiedział i lekko się zaśmiał.
- Przyjeżdza? Fajnie, wreszcie ją poznam. Okej, przychodź.
- Spoko, zaraz będę.
Rozłączyłam się i położyłam na łóżku.
- Czas już przestać o tym myśleć. - powiedziałam .
Zeszłam na dół i czekałam na Louisa.
____________________________________________________
Rozdział jest proszę ;D Podoba mi się nie wiem jak wam ;d
proszę o komentarze ; *
niedziela, 20 stycznia 2013
Rozdział 12
' Kilometry problemów, sto powodów by odejść, znalazłam jeden, dla którego chce żyć '
(włącz)
Obudziłam się rano z bolącą głową. Przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół i zjadłam małe śniadanie. Musze wyjść na świeże powietrze. Założyłam moje miętowe trampki i kurtke. Poszłam w strone mojego ulubionego miejsca w którym znikały wszystkie moje myśli. Stanełam nad jeziorkiem które błyszczało i zaczęłam śpiewać sobie
piosenke.
(włącz)
would it make you feel better/ czy czujesz się lepiej
to watch me while i bleed?/ widząc mnie krwawiącą?
all my windows, still are broken/ wszystkie moje okna są zbite
but i'm standing on my feet/ jednak ja wciąż stoje na nogach.
Nuciłam sobie piosenke gdy nagle ktoś mnie dotknął.
- Ładnie śpiewasz. - powiedział do mnie męski głos.
Obróciłam się w strone tej osoby i zobaczyłam Harrego.
- eee. Hej. - powiedziałam po czym zrobiłam się czerwona.
- Co ty tutaj robisz? . - zapytał mnie patrząc na mnie swoimi oczami.
- Zastanawiam się po co żyje na tym świecie. - powiedziałam odwracając wzrok. - A ty co tu robisz? Coś nie tak? .
- Nie nic, tak przyszłem. Choodź zabiore cię gdzieś.
Styles złapał mnie za rękę i pociągnął . Nie wiem dokąd szliśmy. Harry zakrył mi oczy.
- Okej, możesz już zobaczyć. - powiedział odkrywając mi moje oczy.
Zaniemówiłam. Tam było naprawde pięknie. Te drzewa opsypane białym puszkiem.
- Jejku jak tu pięknie. - uśmiechnęłam się uroczo .
- No nie? . A teraz chodź na lód. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Ej nie. - zaśmiałam się.
Weszliśmy delikatnie na lód i zaczeliśmy sie ślizgać. Ślizgałam się i straciłam równowage po czym wpadłam na Hazze i przewróciliśmy się. Utonęłam w jego oczach.
- Sorki. - powiedziałam schodząc z niego.
- Okej. - powiedział.
*** Harry ***
Tak bardzo chciałem ją pocałować. Jednak bałem się bałem się jej reakcji. Chce powiedzieć jej co czuje, nie trzymać tego dłużej w sobie , ale co jeśli ona nic do mnie czuje? Tego się obawiam. Rose rzuciła we mnie śnieżką.
- Ej no. - powiedziałem i zaśmiałem się.
Wziąłem śnieżkę i rzuciłem w nią. Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę. Położyłem swoją rękę na jej jasno różowym policzku i pocałowałem ją czule. Chciałem aby ta chwila nigdy się nie kończyła. Poprostu za bardzo ją kocham.
*** Rose ***
Zdziwiło mnie to, że Hazz mnie pocałował. Gdy Harry mnie całował poczułam takie ciepło w sercu, nie wiem co to było. Kilometry problemów, sto powodów by odejść, znalazłam jeden dla którego chce żyć. Oderwałam się od niego i powiedziałam :
- Hazz, ja nie moge.
Pobiegłam w strone wyjścia z lasu.
- Rose, czekaj. - powiedział próbując mnie zatrzymać.
Dlaczego on mnie pocałował? Czy on mnie kocha? Zadręczałam się tymi pytaniami całą droge do domu chłopaków. Weszłam do środka. Na kanapie siedział Malik i Tomlinson, a w kuchni oczywiśćie był Niall.
- Cześć. - powiedziałam ściągając kurtke.
- no siema. - powiedział Zayn i uśmiechnął się.
- Moge tu do was? . - powiedziałam cicho pokazując na miejsce w środku.
- Jasne, siadaj. - chłopcy posuneli się i usiadłam.
________________________________________________
Macie xd Tak, mi też się nie podoba. Jest troche długi. Teraz przeprosiny ;3 Bardzo was przepraszam, że nie dodawałam tak długo, ale nie mogłam. Obiecuje dodawać je wcześniej . Bardzo dziękuję osobą które komentują i są ze mną ;** Kocham was ;D
' Kilometry problemów, sto powodów by odejść, znalazłam jeden, dla którego chce żyć '
(włącz)
Obudziłam się rano z bolącą głową. Przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół i zjadłam małe śniadanie. Musze wyjść na świeże powietrze. Założyłam moje miętowe trampki i kurtke. Poszłam w strone mojego ulubionego miejsca w którym znikały wszystkie moje myśli. Stanełam nad jeziorkiem które błyszczało i zaczęłam śpiewać sobie
piosenke.
(włącz)
would it make you feel better/ czy czujesz się lepiej
to watch me while i bleed?/ widząc mnie krwawiącą?
all my windows, still are broken/ wszystkie moje okna są zbite
but i'm standing on my feet/ jednak ja wciąż stoje na nogach.
Nuciłam sobie piosenke gdy nagle ktoś mnie dotknął.
- Ładnie śpiewasz. - powiedział do mnie męski głos.
Obróciłam się w strone tej osoby i zobaczyłam Harrego.
- eee. Hej. - powiedziałam po czym zrobiłam się czerwona.
- Co ty tutaj robisz? . - zapytał mnie patrząc na mnie swoimi oczami.
- Zastanawiam się po co żyje na tym świecie. - powiedziałam odwracając wzrok. - A ty co tu robisz? Coś nie tak? .
- Nie nic, tak przyszłem. Choodź zabiore cię gdzieś.
Styles złapał mnie za rękę i pociągnął . Nie wiem dokąd szliśmy. Harry zakrył mi oczy.
- Okej, możesz już zobaczyć. - powiedział odkrywając mi moje oczy.
Zaniemówiłam. Tam było naprawde pięknie. Te drzewa opsypane białym puszkiem.
- Jejku jak tu pięknie. - uśmiechnęłam się uroczo .
- No nie? . A teraz chodź na lód. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
- Ej nie. - zaśmiałam się.
Weszliśmy delikatnie na lód i zaczeliśmy sie ślizgać. Ślizgałam się i straciłam równowage po czym wpadłam na Hazze i przewróciliśmy się. Utonęłam w jego oczach.
- Sorki. - powiedziałam schodząc z niego.
- Okej. - powiedział.
*** Harry ***
Tak bardzo chciałem ją pocałować. Jednak bałem się bałem się jej reakcji. Chce powiedzieć jej co czuje, nie trzymać tego dłużej w sobie , ale co jeśli ona nic do mnie czuje? Tego się obawiam. Rose rzuciła we mnie śnieżką.
- Ej no. - powiedziałem i zaśmiałem się.
Wziąłem śnieżkę i rzuciłem w nią. Podszedłem do niej i złapałem ją za rękę. Położyłem swoją rękę na jej jasno różowym policzku i pocałowałem ją czule. Chciałem aby ta chwila nigdy się nie kończyła. Poprostu za bardzo ją kocham.
*** Rose ***
Zdziwiło mnie to, że Hazz mnie pocałował. Gdy Harry mnie całował poczułam takie ciepło w sercu, nie wiem co to było. Kilometry problemów, sto powodów by odejść, znalazłam jeden dla którego chce żyć. Oderwałam się od niego i powiedziałam :
- Hazz, ja nie moge.
Pobiegłam w strone wyjścia z lasu.
- Rose, czekaj. - powiedział próbując mnie zatrzymać.
Dlaczego on mnie pocałował? Czy on mnie kocha? Zadręczałam się tymi pytaniami całą droge do domu chłopaków. Weszłam do środka. Na kanapie siedział Malik i Tomlinson, a w kuchni oczywiśćie był Niall.
- Cześć. - powiedziałam ściągając kurtke.
- no siema. - powiedział Zayn i uśmiechnął się.
- Moge tu do was? . - powiedziałam cicho pokazując na miejsce w środku.
- Jasne, siadaj. - chłopcy posuneli się i usiadłam.
________________________________________________
Macie xd Tak, mi też się nie podoba. Jest troche długi. Teraz przeprosiny ;3 Bardzo was przepraszam, że nie dodawałam tak długo, ale nie mogłam. Obiecuje dodawać je wcześniej . Bardzo dziękuję osobą które komentują i są ze mną ;** Kocham was ;D
niedziela, 30 grudnia 2012
Rozdział 11
' a kiedyś będę taka odważna, że na ulicy będę pytać dresów czy chcą wpierdol '
Obudziłam się rano z myślą , że śmierć mamy to tylko sen. Jednak ona naprawde zmarła. Godzinami wyobrażałam sobie ją wychodzącą z samochodu.
Przygotowałam sobie ciuchy, zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w wysoki kuc. Zjadłam małe śniadanie i wyszłam z domu. Dziś jest pogrzeb mamy, jest szaro i deszcz pada. Schowałam się pod parasolem. Po pogrzebie poszłam do domu, zauważyłam na podjeździe samochód mojego taty. Weszłam do środka, rozebrałam buty i zobaczyłam w domu tą dziwke. Coś we mnie pękło.
- Aha. To lepiej siedzieć w domu niż przyjść na pogrzeb własnej żony. - powiedziałam, nie ukrywając złośći.
- Nie przyszłem, bo dopiero teraz wróciliśmy z lotniska. - odpowiedział mi tata.
- To trzeba było, przyjechać na czas i przyjść na pogrzeb. - po moim jasno różowym policzku spadła mi krystaliczna łza.
Podeszłam do dziewczyny siedzącej na kanapie obok taty.
- Nie wiem jak na ciebie mówią, jakie masz ksywki, ale moja ksywka dla ciebie to dziwka. - wybuchłam płaczem i pobiegłam do pokoju.
Nie rozumiem taty, on sie bardzo zmienił. To bolało, mój tata wolał pieprzyć się gdzieś z tą dziwką niż przyjść na pogrzeb mamy. Usiadłam na parapiecie patrząc w szare niebo. Wzięłam do ręki zdjęcie mamy i opuszkiem palca przejechałam po nim.
- Mamo chce cię mieć przy sobie . Dlaczego mnie zostawiłaś? . - powiedziałam myśląc , że mama to słyszy i wróci do mnie. Jednak to była moja bujna wyobraźnia. Zeszłam na dół aby pogadać z tatą. Był sam.
- Tato? Dlaczego cie nie było? nie obchodzi cię już mama? . - zapytałam.
- Obchodzi. Byłem zajęty. - odpowiedział wstając z kanapy.
- Czym? Pieprzeniem się z tą dziwką? . - powiedziałam. Ulżyło mi gdy to powiedziałam.
- Rose. Nie pozwalaj sobie. To nie jest twoja sprawa.
- Gdyby nie to , że znalazłeś sobie inną mama by żyła. - wykrzyczałam mu w twarz.
Tata podszedł do mnie i powiedział :
- To twoja wina , że matka nie żyje.
Po tych słowach rozpłakałam się jak dziecko. Przyznał , że to moja wina. Nie umiałam mu na to odpowiedzieć byłam za bardzo słaba. A kiedyś będę taka odważna , że na ulicy będę pytać dresów czy chcą wpierdol. Jednak nie dzisiaj.
Poszłam do pokoju mamy i wyciągnęłam z barku wódke. Mogę się upić, nikogo i tak to nie będzie obchodzi. Usiadłam skulona w kącie pokoju.
___________________________________________________
Dobra jest rozdział. Z góry przepraszam za błędy. Dziękuję osobą za skomentowanie poprzedniej notki. ^^ Rozdział troche krótki, ale postaram sie 12 zrobić długi. Kocham was ; *
papatki :3
' a kiedyś będę taka odważna, że na ulicy będę pytać dresów czy chcą wpierdol '
Obudziłam się rano z myślą , że śmierć mamy to tylko sen. Jednak ona naprawde zmarła. Godzinami wyobrażałam sobie ją wychodzącą z samochodu.
Przygotowałam sobie ciuchy, zrobiłam lekki makijaż a włosy spięłam w wysoki kuc. Zjadłam małe śniadanie i wyszłam z domu. Dziś jest pogrzeb mamy, jest szaro i deszcz pada. Schowałam się pod parasolem. Po pogrzebie poszłam do domu, zauważyłam na podjeździe samochód mojego taty. Weszłam do środka, rozebrałam buty i zobaczyłam w domu tą dziwke. Coś we mnie pękło.
- Aha. To lepiej siedzieć w domu niż przyjść na pogrzeb własnej żony. - powiedziałam, nie ukrywając złośći.
- Nie przyszłem, bo dopiero teraz wróciliśmy z lotniska. - odpowiedział mi tata.
- To trzeba było, przyjechać na czas i przyjść na pogrzeb. - po moim jasno różowym policzku spadła mi krystaliczna łza.
Podeszłam do dziewczyny siedzącej na kanapie obok taty.
- Nie wiem jak na ciebie mówią, jakie masz ksywki, ale moja ksywka dla ciebie to dziwka. - wybuchłam płaczem i pobiegłam do pokoju.
Nie rozumiem taty, on sie bardzo zmienił. To bolało, mój tata wolał pieprzyć się gdzieś z tą dziwką niż przyjść na pogrzeb mamy. Usiadłam na parapiecie patrząc w szare niebo. Wzięłam do ręki zdjęcie mamy i opuszkiem palca przejechałam po nim.
- Mamo chce cię mieć przy sobie . Dlaczego mnie zostawiłaś? . - powiedziałam myśląc , że mama to słyszy i wróci do mnie. Jednak to była moja bujna wyobraźnia. Zeszłam na dół aby pogadać z tatą. Był sam.
- Tato? Dlaczego cie nie było? nie obchodzi cię już mama? . - zapytałam.
- Obchodzi. Byłem zajęty. - odpowiedział wstając z kanapy.
- Czym? Pieprzeniem się z tą dziwką? . - powiedziałam. Ulżyło mi gdy to powiedziałam.
- Rose. Nie pozwalaj sobie. To nie jest twoja sprawa.
- Gdyby nie to , że znalazłeś sobie inną mama by żyła. - wykrzyczałam mu w twarz.
Tata podszedł do mnie i powiedział :
- To twoja wina , że matka nie żyje.
Po tych słowach rozpłakałam się jak dziecko. Przyznał , że to moja wina. Nie umiałam mu na to odpowiedzieć byłam za bardzo słaba. A kiedyś będę taka odważna , że na ulicy będę pytać dresów czy chcą wpierdol. Jednak nie dzisiaj.
Poszłam do pokoju mamy i wyciągnęłam z barku wódke. Mogę się upić, nikogo i tak to nie będzie obchodzi. Usiadłam skulona w kącie pokoju.
___________________________________________________
Dobra jest rozdział. Z góry przepraszam za błędy. Dziękuję osobą za skomentowanie poprzedniej notki. ^^ Rozdział troche krótki, ale postaram sie 12 zrobić długi. Kocham was ; *
papatki :3
piątek, 21 grudnia 2012
Rozdział 10.
' Dużo łatwiej jest powiedzieć ' wszystko w porządku ' ,niż tłumaczyć, dlaczego najchętniej rozwaliłabyś łeb o ściane '
Budząc się rano zobaczyłam , że za oknem padał biały puszek. Uwielbiam tę pore roku. Podeszłam do okna, otworzyłam je wyciągając rękę w strone spadającego śniegu na moją dłoń. Poszłam się przebrać i włożyłam to. Do tego założyłam ciepłe , wełniane skarpety które zrobiła mi mama. Zeszłam na dół , po schodach. Zrobiłam sobie śniadanie i włączyłam telewizor w którym właśnie leciała moja ulubiona piosenka ( włącz ). Zaczęłam nucić tą piosenke. Do drzwi ktoś zaczął pukać. Wstałam z sofy i otwarłam drzwi . Stał w nich wysoki chłopak w kurtce. Obrócił się do mnie , był to Harry. Było mu zimno , bo się trząsł.
- Hej Rose. - usmiechnął się do mnie. - Moge wejść? . zapytał.
- Cześć. No nie wiem , nie wiem. - zaśmiałam się. - Jasne wchodź. - powiedziałam mu , poczym zamknęłam drzwi gdy wszedł. Styles rozebrał buty i kurtke a potem usiadł na kanapie.
- Słuchasz tej piosenki? . - zapytał patrząc na mnie.
- Tak. Lubię ją. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Ja też. Chodź. - Hazza złapał mnie za rękę i zaczął tańczyć ze mną.
- Ja nie umiem tańczyć. - powiedziałam.
- Napewno umiesz. - powiedział uśmiechając się.
Tańczyliśmy do tej piosenki. To Styles , właśnie on wywołał pierwszy uśmiech na mojej twarzy odkąd zmarła mama. Po skończeniu tańca , poszłam do kuchni zrobić nam gorącą czekolade, nagle do domu weszło 4 zmarzniętych chłopców.
- Siema. - powiedział Lou. - Cześć , siema, hejoo. - powiedział Zayn , Li i Nialler.
- A wy tu czego? . - zapytał loczek ze zdziwioną miną.
- A co? Przeszkadzamy gołąbeczkom. - zaśmiał się Malik.
- Cześć chłopaki. - powiedziałam wychodząc z kuchni.
- Rose ! . - krzyknęli chłopcy naraz i przytulili mnie.
- Aż tak ucieszeni na mój widok? .
- Nie. Zimno nam , a ty jesteś ciepła. - powiedział Nialler wtulając się we mnie.
- Horan , ty idioto. - powiedział Li .
Usiadłam na kanapie obok loczka. Piliśmy gorącą czekolade, a chłopaki stali i patrzeli na nas.
- Tak macie też czekolade. W kuchni stoi.
Chłopcy od razu pobiegli do kuchni. Wzięli kubek i usiedli obok nas. Siedzieliśmy i oglądaliśmy jakiś film. Poszłam z tamtąd , czułam się jak w zoo. Otwarłam drzwi z mojego pokoju i usiadłam na parapecie. Wpatrywałam się w spadajace płatki śniegu i w zdjęcie mojej mamy. Delikatnie palcem przejechałam po zdjęciu i powiedziałam " Nigdy o tobie nie zapomne mamo ". Do pokoju wszedł Lou. Czego on tu chciał? ne wiem.
- Rose? . - powiedział moje imię podchodząc bliżej do mnie.
- Tak mam na imię. - powiedziałam.
- Wiem. ej jest taka sprawa. Bo wiesz .... yy, Chce mi się marchewki. - powiedział rumieniąc się.
Marchewki? Ciekawe czy mam.
- Serio? . - zaśmiałam się . - Idź na dół zaraz tam zejde.
- Dobrze. - usmiechnął się uroczo.
Patrzałam nadal w zdjecie.
- O i jeszcze Niall chce jeść ! . - powiedział .
Zaśmiałam się . Pocałowałam zdjęcie mamy i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni , wyciągłam z szafki marchewke Louisowi. Wyrwał mi ją z ręki i od razu zaczął jeść.
- Niall ! . - zawołałam.
- Co? . - powiedział.
- W lodówce jest bigos.
Nialler poleciał do kuchni jak z torpedy. Ja usiadłam obok chłopaków i grałam z nimi w grę. Zaczęła myśleć o tacie , gdzie on jest? czy wie o śmieci mamy? To pytanie krążyło mi po głowie całą noc.
______________________________________________________
I jest 10 ;* Bardzo podoba mi się ten rozdział. < 3 Coraz bliżej święta coraz bliżej święta. ;D Więc kochani życzę Wam Wesołych Świąt , zajenistych prezentów no i Udanego Sylwestra ;*
Kocham was ;*
' Dużo łatwiej jest powiedzieć ' wszystko w porządku ' ,niż tłumaczyć, dlaczego najchętniej rozwaliłabyś łeb o ściane '
Budząc się rano zobaczyłam , że za oknem padał biały puszek. Uwielbiam tę pore roku. Podeszłam do okna, otworzyłam je wyciągając rękę w strone spadającego śniegu na moją dłoń. Poszłam się przebrać i włożyłam to. Do tego założyłam ciepłe , wełniane skarpety które zrobiła mi mama. Zeszłam na dół , po schodach. Zrobiłam sobie śniadanie i włączyłam telewizor w którym właśnie leciała moja ulubiona piosenka ( włącz ). Zaczęłam nucić tą piosenke. Do drzwi ktoś zaczął pukać. Wstałam z sofy i otwarłam drzwi . Stał w nich wysoki chłopak w kurtce. Obrócił się do mnie , był to Harry. Było mu zimno , bo się trząsł.
- Hej Rose. - usmiechnął się do mnie. - Moge wejść? . zapytał.
- Cześć. No nie wiem , nie wiem. - zaśmiałam się. - Jasne wchodź. - powiedziałam mu , poczym zamknęłam drzwi gdy wszedł. Styles rozebrał buty i kurtke a potem usiadł na kanapie.
- Słuchasz tej piosenki? . - zapytał patrząc na mnie.
- Tak. Lubię ją. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Ja też. Chodź. - Hazza złapał mnie za rękę i zaczął tańczyć ze mną.
- Ja nie umiem tańczyć. - powiedziałam.
- Napewno umiesz. - powiedział uśmiechając się.
Tańczyliśmy do tej piosenki. To Styles , właśnie on wywołał pierwszy uśmiech na mojej twarzy odkąd zmarła mama. Po skończeniu tańca , poszłam do kuchni zrobić nam gorącą czekolade, nagle do domu weszło 4 zmarzniętych chłopców.
- Siema. - powiedział Lou. - Cześć , siema, hejoo. - powiedział Zayn , Li i Nialler.
- A wy tu czego? . - zapytał loczek ze zdziwioną miną.
- A co? Przeszkadzamy gołąbeczkom. - zaśmiał się Malik.
- Cześć chłopaki. - powiedziałam wychodząc z kuchni.
- Rose ! . - krzyknęli chłopcy naraz i przytulili mnie.
- Aż tak ucieszeni na mój widok? .
- Nie. Zimno nam , a ty jesteś ciepła. - powiedział Nialler wtulając się we mnie.
- Horan , ty idioto. - powiedział Li .
Usiadłam na kanapie obok loczka. Piliśmy gorącą czekolade, a chłopaki stali i patrzeli na nas.
- Tak macie też czekolade. W kuchni stoi.
Chłopcy od razu pobiegli do kuchni. Wzięli kubek i usiedli obok nas. Siedzieliśmy i oglądaliśmy jakiś film. Poszłam z tamtąd , czułam się jak w zoo. Otwarłam drzwi z mojego pokoju i usiadłam na parapecie. Wpatrywałam się w spadajace płatki śniegu i w zdjęcie mojej mamy. Delikatnie palcem przejechałam po zdjęciu i powiedziałam " Nigdy o tobie nie zapomne mamo ". Do pokoju wszedł Lou. Czego on tu chciał? ne wiem.
- Rose? . - powiedział moje imię podchodząc bliżej do mnie.
- Tak mam na imię. - powiedziałam.
- Wiem. ej jest taka sprawa. Bo wiesz .... yy, Chce mi się marchewki. - powiedział rumieniąc się.
Marchewki? Ciekawe czy mam.
- Serio? . - zaśmiałam się . - Idź na dół zaraz tam zejde.
- Dobrze. - usmiechnął się uroczo.
Patrzałam nadal w zdjecie.
- O i jeszcze Niall chce jeść ! . - powiedział .
Zaśmiałam się . Pocałowałam zdjęcie mamy i zeszłam na dół. Poszłam do kuchni , wyciągłam z szafki marchewke Louisowi. Wyrwał mi ją z ręki i od razu zaczął jeść.
- Niall ! . - zawołałam.
- Co? . - powiedział.
- W lodówce jest bigos.
Nialler poleciał do kuchni jak z torpedy. Ja usiadłam obok chłopaków i grałam z nimi w grę. Zaczęła myśleć o tacie , gdzie on jest? czy wie o śmieci mamy? To pytanie krążyło mi po głowie całą noc.
______________________________________________________
I jest 10 ;* Bardzo podoba mi się ten rozdział. < 3 Coraz bliżej święta coraz bliżej święta. ;D Więc kochani życzę Wam Wesołych Świąt , zajenistych prezentów no i Udanego Sylwestra ;*
Kocham was ;*
wtorek, 18 grudnia 2012
Rozdział 9.
' przestań pierdolić teorie , że mam ciągle dawać rade '
*** Rose ***
Czuje się winna , za to co się stało. Nie dawałam już rady, miałam ochote ucieknąć od rzeczywistośći.
Dobre chwile dzisiejszego dnia są smutnymi wspomnieniami jutra.
The good times of today are the sad thoughts of tomorrow.
Odkleiłam sie z ramion blondyna, usiadłam na ziemi i schowałam twarz w rękach. Łzy spływały mi , po moich jasno różowych policzkach. Niall stał na przeciw mnie i wpatrywał się. Wyciągnęłam z szufladki papierosa , podpaliłam go i włożyłam do ust. Horan , od razu zabrał mi go.
- Oddaj to , nie będziesz mi sie truła tym. - powiedział mi.
- Zostaw mi to. Mam ochote sie truć. - odpowiedziałam mu.
Niall zabrał mi papierosa i wrzucił go do śmieci , a ja dmuchnęłam mu w twarz dymem i poszłam do pokoju.
- Nienawidze siebie. - powiedziałam .
- Ros , przestań tak mówić. - odpowiedział mi , patrząc w moją strone.
- Tylko , to jest moja wina. - znowu się popłakałam. - Zadzwoniłam do mamy i zaraz potem nie usłyszałam już jej głosu. - dławiłam się łzami.
- To nie znaczy , że to przez ciebie. - usiadł obok mnie .
- Żałuje , że chciałam jej to powiedzieć. Przestań pierdolić teorie , że mam ciągle dawać rade.
- Rose , i tak twoja mama by się dowiedziała o tym.- odgranął moje włosy i popatrzył w oczy. - Chodź , ze mną idziemy do mnie.
Horan , złapał mnie za rękę i poszliśmy w strone jego domu. Weszliśmy do środka i od razu usłyszeliśmy bitwe o naleśnika.
- Ej , ja nie jadłem wogule więc ja go zjem ! . - Niall podbiegł do Liama i zabrał mu naleśnika. Podszedł do mnie chłopak w bluzce w paski , z marchewką w ręce.
- Cześć. To ty jesteś Rose , tak? . - zapytał mnie , zajadając się marchewką.
- Hej. Tak to ja. A ty Lou . - powiedziałam , patrząc w jego oczy.
Tomlinson usiadł na kanapie i pokazał palcem , żebym też usiadał. Poszłam. Siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w telewizor.
- Dasz troche? . - zapytałam robiąc słodkie oczka.
Louis , najpierw spojrzał na marchwke potem na mnie i znowu na marchewke i na mnie.
- No dobra. Masz. - podał mi kawałek pomarańczowego warzywa. Do pokoju , przyszedł Zayn i chłopak z burzą loków na głowie.
- Jak tam koniec wojny o naleśnika? . - zapytałam , uśmiechając się.
- Tak , koniec. - powiedział Harry i usiadł obok mnie. - Ładnie wyglądasz . - powiedział , uśmiechając się do mnie.
- Serio? Dzięki za komplement Styles. - wyglądałam jak potwór , makijaż mi sie rozmazał.
Posiedziałam z chłopakami, było już późno.
- To czas na mnie. - powiedziała , wstając z kanapy.
- Paa Ślicznotko. - powiedział do mnie Harry .
Usmiechnęłam się i wyszłam. Otworzyłam delikatnie drzwi , zrobiłam sobie gorącą czekolade i usiadłam na parapecie w moim pokoju. Patrzyłam w niebo i na gwiazdy, popijając czekolade. Położyłam się na łóżku i przykryłam kocem.
- Kocham cię Mamo ! . - powiedziałam cicho , po czym poszłam spać.
____________________________________________________________
Tadadada ! ; 3 No to mamy 9 , dziwie sie że jeszcze wytrzymałam ; o Ten rozdział mi sie podoba . Mam nadzieje , że wam też. O i proszę wszystkich czytających o dodanie koma , że czytają. Będę wdzęczna.
Kocham Was !! ; **
' przestań pierdolić teorie , że mam ciągle dawać rade '
*** Rose ***
Czuje się winna , za to co się stało. Nie dawałam już rady, miałam ochote ucieknąć od rzeczywistośći.
Dobre chwile dzisiejszego dnia są smutnymi wspomnieniami jutra.
The good times of today are the sad thoughts of tomorrow.
Odkleiłam sie z ramion blondyna, usiadłam na ziemi i schowałam twarz w rękach. Łzy spływały mi , po moich jasno różowych policzkach. Niall stał na przeciw mnie i wpatrywał się. Wyciągnęłam z szufladki papierosa , podpaliłam go i włożyłam do ust. Horan , od razu zabrał mi go.
- Oddaj to , nie będziesz mi sie truła tym. - powiedział mi.
- Zostaw mi to. Mam ochote sie truć. - odpowiedziałam mu.
Niall zabrał mi papierosa i wrzucił go do śmieci , a ja dmuchnęłam mu w twarz dymem i poszłam do pokoju.
- Nienawidze siebie. - powiedziałam .
- Ros , przestań tak mówić. - odpowiedział mi , patrząc w moją strone.
- Tylko , to jest moja wina. - znowu się popłakałam. - Zadzwoniłam do mamy i zaraz potem nie usłyszałam już jej głosu. - dławiłam się łzami.
- To nie znaczy , że to przez ciebie. - usiadł obok mnie .
- Żałuje , że chciałam jej to powiedzieć. Przestań pierdolić teorie , że mam ciągle dawać rade.
- Rose , i tak twoja mama by się dowiedziała o tym.- odgranął moje włosy i popatrzył w oczy. - Chodź , ze mną idziemy do mnie.
Horan , złapał mnie za rękę i poszliśmy w strone jego domu. Weszliśmy do środka i od razu usłyszeliśmy bitwe o naleśnika.
- Ej , ja nie jadłem wogule więc ja go zjem ! . - Niall podbiegł do Liama i zabrał mu naleśnika. Podszedł do mnie chłopak w bluzce w paski , z marchewką w ręce.
- Cześć. To ty jesteś Rose , tak? . - zapytał mnie , zajadając się marchewką.
- Hej. Tak to ja. A ty Lou . - powiedziałam , patrząc w jego oczy.
Tomlinson usiadł na kanapie i pokazał palcem , żebym też usiadał. Poszłam. Siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w telewizor.
- Dasz troche? . - zapytałam robiąc słodkie oczka.
Louis , najpierw spojrzał na marchwke potem na mnie i znowu na marchewke i na mnie.
- No dobra. Masz. - podał mi kawałek pomarańczowego warzywa. Do pokoju , przyszedł Zayn i chłopak z burzą loków na głowie.
- Jak tam koniec wojny o naleśnika? . - zapytałam , uśmiechając się.
- Tak , koniec. - powiedział Harry i usiadł obok mnie. - Ładnie wyglądasz . - powiedział , uśmiechając się do mnie.
- Serio? Dzięki za komplement Styles. - wyglądałam jak potwór , makijaż mi sie rozmazał.
Posiedziałam z chłopakami, było już późno.
- To czas na mnie. - powiedziała , wstając z kanapy.
- Paa Ślicznotko. - powiedział do mnie Harry .
Usmiechnęłam się i wyszłam. Otworzyłam delikatnie drzwi , zrobiłam sobie gorącą czekolade i usiadłam na parapecie w moim pokoju. Patrzyłam w niebo i na gwiazdy, popijając czekolade. Położyłam się na łóżku i przykryłam kocem.
- Kocham cię Mamo ! . - powiedziałam cicho , po czym poszłam spać.
____________________________________________________________
Tadadada ! ; 3 No to mamy 9 , dziwie sie że jeszcze wytrzymałam ; o Ten rozdział mi sie podoba . Mam nadzieje , że wam też. O i proszę wszystkich czytających o dodanie koma , że czytają. Będę wdzęczna.
Kocham Was !! ; **
Subskrybuj:
Posty (Atom)